Artykuły sponsorowane:

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

3,5zł za godzinę? Paranoja!


Mówi się, że Polacy lubią narzekać. W przypadku naszych zarobków narzekanie to jest jak najbardziej uzasadnione. Płaca minimalna uderza w godność człowieka a mimo to są osoby, które są gotowe pracować za mniej niż 1100zł (określenie "chętnie podejmą pracę" byłoby raczej niestosowne dlatego użyłem "są gotowe pracować").


Niedawno portal wspolczesna.pl  przeprowadził eksperyment.
Zamieściliśmy trzy ogłoszenia. Najpierw poszukiwaliśmy osoby, która pracowałaby w restauracji na zmywaku. Oferta netto – 5zł/h czyli około 800 zł miesięcznie. Już po 20 minutach od dodania ogłoszenia, otrzymaliśmy 40 CV. W ciągu 24 godzin na naszej skrzynce mailowej znalazło się 150 podań o pracę. 

Co więcej. 
Wiedzieliśmy już, że za 5 zł na godzinę znajdziemy pracowników na pęczki. Ale czy ktoś zechce pracować za mniej niż 1 euro na godzinę? Stawka dla niekaranego ochroniarza z doświadczeniem – 3,5 zł. W ciągu doby dostaliśmy 25 CV, wśród nich kilka nadesłanych przez kobiety. Zgłaszali się zarówno studenci, mężczyźni w średnim wieku, jak i osoby po 50.  
– Czy 3,5 zł to mało? Poszłabym do pracy nawet za dwa złote, bo za coś żyć muszę. Nie mam nic, a trawy jeść nie będę – opowiada Monika. 

Dwa lata temu w Darłowie doszło do ostrego konfliktu pomiędzy ratownikami wodnymi a urzędem gminy. Powód? Godzina pracy ratowników została wyceniona na 3,5zł! Przypominam, że 3,5zł za godzinę dla osoby, która bierze na siebie odpowiedzialność za kąpiących się, która musi być w dobrej kondycji fizycznej, która musiała przejść różne kursy i szkolenia, co również wiąże się z opłatami. 

Wydawać by się mogło... idź na studia, wykształć się. Blef jakich mało. Jest wiele przypadków osób, które po 5ciu latach studiowania na politechnice zarabiają 1500zł a osoba po zawodówce z ukończonym kursem operatora wózka widłowego... 2500zł.

To wszystko pokazuje, że system zawodzi. Ludzie nie mają pojęcia, jak operować finansami, jak rozwijać swoje zainteresowania by uczynić je źródłem swojego dochodu. Uczą w szkołach o jakiś włóknach mięśniowych, o jakiś pędach fotonu... a o życiu człowiek nie ma pojęcia. 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Nowa inwestycja - kokos.pl

Na kokos.pl zarejestrowałem się już kilkanaście miesięcy temu i... nic. Dlaczego? Bo weryfikacja konta kosztowała wtedy ok. 30-40zł. Postanowiłem, że to nie dla mnie. Wylogowałem się więc i zapomniałem o wszystkim.

Wczoraj jednak ponownie trafiłem na tę stronę i ku mojemu zdziwieniu weryfikacja kosztuje już tylko 5zł - jak hot-dog na Orlenie. Więc co mi tam. Poprosiłem o przypomnienie hasła do mojego starego konta, zalogowałem się, wpłaciłem piątaka i mam w pełni aktywne konto.

Ba! Powiem więcej. Bardzo spodobała mi się idea pożyczania pieniędzy przez internet dla konkretnych osób, które potrzebują pieniędzy w konkretnym celu. Sprawdziłem oprocentowanie, jakie pożyczkobiorcy oferują pożyczkodawcom i jestem w szoku. W większości przypadków wynosi ono 20-24% w skali roku. Jest to niemal trzykrotnie więcej niż oferują nam lokaty bankowe. 

Postanowiłem od razu zainwestować tysiąc złotych lokując je w 5 pożyczkach (1x500zł, 1x250zł, 2x100zł, 1x50zł). Co będzie dalej zobaczymy. Zapowiada się obiecująco. 

Ktoś z Was miał przygodę z kokosem? Jesteście zadowoleni z inwestycji? Co myślicie o tym serwisie i sposobie inwestowania? Byłbym wdzięczny za krótki komentarz.

Pozdrawiam serdecznie,
Dawid Pisarski

sobota, 7 kwietnia 2012

Aktualizacja portfela

Jeśli chcesz do czegoś dojść musisz mieć to cały czas na uwadze. Nie możesz odpuszczać! Zrobiłem kilka miesięcy przerwy i BUM! Jestem ponad 1000zł w plecy. Wartość moich aktywów i środków na koncie wynosi obecnie lekko ponad osiem stów.

Co się stało? Oczywiście podkradłem troszkę gotówki na dwukrotny wyjazd do Włoch, wizyty na siłowni czy saunie. Mówiąc krótko, pieniądze, które były podstawą do mojej przyszłej niezależności finansowej zostały przeze mnie skonsumowane.

Czy żałuję? Hmm... biorąc pod uwagę, że spędziłem weekend w Mediolanie za 200zł a trzy miesiące później leciałem do Rzymu płacąc 61zł za bilet w obie strony? Dodając do tego kilkadziesiąt godzin na siłowni i w saunie, gdzie 90stopni rozgrzewało mnie w mroźną zimę? Oczywiście nie żałuję.

Powiem więcej. Dostałem cenną lekcję. Nauczyłem się,  że moje postępowanie było złe. Odkładanie pieniędzy jest dobre w bardzo długiej perspektywie. Zanim odsetki zaczną być zadowalającymi kwotami może minąć kilkanaście lat. Pomyśl ile w tym czasie tracisz! Ile przygód, radości... ile wspomnień! Co z tego, że za 20 lat Twój dochód pasywny będzie wynosił 1000zł? Dzień dzisiejszy minie. 

Czy nie lepiej osiągnąć taki dochód już dziś? Czy nie lepiej cieszyć się kasą póki masz wiele możliwości jej wydawania?? Zatem do roboty! Inwestujmy, budujmy kapitał, weźmy się do pracy! Model odkładania pieniędzy został przeze mnie przetestowany i mówiąc wprost jest do DUP* !!!