Artykuły sponsorowane:

środa, 30 marca 2011

Czy pomyślałeś w inny sposób?

Odwołam się teraz do mojego poprzedniego postu, w którym przytoczyłem historię Rybaka. Nasz bohater prowadzi (jak może się wydawać) życie radosne i zaspokaja potrzeby swoje i bliskich. Pracuje minimalnie. Ogranicza połów ryb. Zaoszczędzony czas przeznacza na pobyt z żoną i amigos. Po przeczytaniu tej opowieści, może się więc wydawać, że Rybak jest człowiekiem sukcesu a Biznesmen z USA skompromitował się proponując zbudowanie solidnego przedsiębiorstwa.

Przypuszczam, że mało kto dostrzegł, że życie Rybaka i jego bliskich radykalnie się zmieni, gdy nasz bohater zachoruje czy ulegnie wypadkowi. Rybak traci źródło dochodu - nie może pracować. Łatwo więc zauważyć, że nie posiadanie oszczędności jest błędem. Że zarabianie takiej kwoty z której nic nie zostaje jest niewłaściwe. Co będzie jeżeli z braku środków finansowych nie będzie mógł się leczyć i umrze?

A teraz moja historia...
Na początku lutego zauważyłem niepokojące objawy zdrowotne, dlatego postanowiłem wybrać się do specjalisty. Poszedłem się zarejestrować i szok - wizyta za 4 miesiące! Proszę sobie wyobrazić, jak może wyglądać leczenie pacjenta, który wymaga większej ilości wizyt, gdy odbywają się one co 4 miesiące....

Postanowiłem załatwić wszystko prywatnie - jedna wizyta 150zł. Wizyt było pięć a w międzyczasie zabieg chirurgiczny. Dziś po 6 tygodniach mogę powiedzieć, że było warto, gdyż wszystko odbyło się bez komplikacji a 1300zł, które pochłonęło leczenie - cóż... gdybym nie miał oszczędności, byłbym wyleczony za jakieś półtora roku (przyjmując, że stan mojego zdrowia nie uległ by znacznemu pogorszeniu) .


Widać tutaj pewną prawdę, że pieniądze mają wpływ na jakość naszego życia i jego styl. Dlatego tak ważne jest posiadanie świadomości finansowej.


czwartek, 24 marca 2011

Rybak

Amerykański biznesmen na polecenie lekarza wybrał się na urlop do małej meksykańskiej wioski nad brzegiem morza. pierwszego ranka nie mógł spać po pilnym telefonie z biura, więc wyszedł na pomost, by pozbierać myśli. Przy przystani cumowała tylko jedna malutka łódka rybacka, a w niej kilka olbrzymich tuńczyków żółtopłetwych. Amerykanin pochwalił ryby Meksykanina.

- Jak dużo czasu zajęło ci ich złapanie? - spytał Amerykanin
- Tylko chwilkę - odpowiedział Meksykanin zaskakująco dobrą angielszczyzną.
- Dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej, aby nałapać więcej ryb? - pytał dalej Amerykanin.
- Tyle wystarczy mi dla wyżywienia mojej rodziny i obdarowania przyjaciół - powiedział Meksykanin, przekładając ryby do kosza.
- Ale... Czym poza tym się zajmujesz?

Meksykanin spojrzał na niego i uśmiechnął się.

- Długo śpię, trochę wędkuję, bawię się z dziećmi, w czasie sjesty odpoczywam z moją żoną Julią, co wieczór idę do miasta, gdzie popijam wino i gram z amigos na gitarze. Żyję pełnią życia i jestem bardzo zajęty, senor.

Amerykanin uśmiechnął się i wyprostował.

- Sir, jestem po studiach MBA na Harvardzie i mogę ci pomóc. Powinieneś spędzać więcej czasu na łowieniu ryb, a potem kupić sobie większą łódź. Za jakiś czas będziesz mógł kupić kilka łodzi i łowić jeszcze więcej. W końcu dorobisz się całej floty kutrów rybackich.

- Zamiast sprzedawać swój połów pośrednikowi - ciągnął dalej - będziesz mógł dostarczać ryby bezpośrednio do konsumentów, a kiedyś nawet otworzyć własną przetwórnię. Będziesz kontrolował produkty, przetwarzał je i dystrybuował. Musisz oczywiście wyrwać się z tej małej rybackiej wioski, zamieszkać w stolicy swojego kraju, potem w Los Angeles, a w końcu w Nowym Jorku, gdzie będziesz mógł prowadzić własne, rosnące wciąż przedsiębiorstwo z odpowiednią kadrą zarządzającą.

Meksykański rybak spytał:

- Ale, senor, ile czasu zajmie mi to wszystko?
Na to Amerykanin odpowiedział:
- Od piętnastu do dwudziestu lat, najwyżej dwadzieścia pięć.
- A co potem, senor?

Amerykanin roześmiał się i odpowiedział:

- To właśnie najlepsza część życia. We właściwym czasie będziesz mógł zrobić ofertę publiczną i sprzedać akcje swojej firmy, dzięki czemu staniesz się bardzo bogaty. Możesz zarobić miliony.

-Miliony, senior? A co potem?

- Potem możesz przejść na emeryturę, przeprowadzić się do małej rybackiej wioski nad brzegiem morza, długo spać, trochę wędkować, bawić się z dziećmi, spędzać z żoną sjestę, a wieczorami wychodzić do miasta, by napić się wina i pograć na gitarze z przyjaciółmi.


Fragment książki "4-godzinny tydzień pracy", Timothy Ferriss

piątek, 18 marca 2011

Wiesz to, wiesz tamto...

Oto pewien londyński tramp poszukiwał miejsca na nocleg. Z trudem zdobył kromkę chleba do zjedzenia. Doszedł do bulwaru nad Tamizą. Ponieważ mżyło, owinął się w swój stary płaszcz. Właśnie miał się ułożyć do snu, gdy nagle pojawił się elegancki Rolls-Royce. Wysiadła z niego piękna młoda dama i powiedziała:

- Mój dobry człowieku, chyba nie zamierzasz spędzić nocy na tym nabrzeżu?

A tramp na to:

- Ależ tak.

Ona w odpowiedzi:

- Nie mogę na to pozwolić. Proszę jechać do mego domu, gdzie wygodnie się prześpisz i zjesz dobrą kolację.

Nalegała, by włóczęga wsiadł do samochodu. Wyjechali poza granice Londynu, gdzie znajduje się okazała rezydencja i rozlegle włości damy. Został wprowadzony przez majordomusa, któremu dama poleciła:

- James, dopilnuj, by położono go w którymś z pokoi dla służby i dobrze potraktowano.

Tak też James uczynił. Młoda dama rozebrała się i już miała się położyć do snu, gdy nagle przypomniała sobie o swoim gościu. Narzuciła coś na siebie i powędrowała korytarzem do skrzydła przeznaczonego dla służby. Dostrzegła światło w pokoju, w którym zakwaterowano trampa. Pukając delikatnie w drzwi, otworzyła je i zauważyła, że mężczyzna jeszcze nie śpi.

- Czy coś cię gnębi, mój dobry człowieku, czy podano ci dobry posiłek? - zapytała.

- Nigdy w życiu nie jadłem lepszego, proszę pani - padła odpowiedz.

- Czy nie jest ci zimno? - pytała dalej.

- Ależ nie, jest cudownie ciepło.

Zapytała w końcu:

- A może potrzebujesz towarzystwa? Posuń się trochę! - mówiąc to podeszła do niego.

On odsunął się nieco w bok i... wpadł do Tamizy!


Przytoczyłem to opowiadanie byś zastanowił się troszkę nad swoim życiem. Czy Ty także nie czekasz, aż bogata dama przyjdzie do Ciebie i zostaniesz wtedy obdarowany? Dlaczego ludzie wysyłają kupony lotto, biorą udział w loteriach a nawet czytają horoskopy? Odpowiedź jest prosta... liczą na szczęście. Liczą, że nagle nie robiąc nic staną się potwornie bogaci i analogicznie szczęśliwi.

A recepta na sukces jest zupełnie inna. Przypuszczam, że wiesz co robić, żeby osiągnąć sukces w dowolnej dziedzinie. Sporo informacji znajdziesz na moim blogu, na innych witrynach, w różnych czasopismach, w telewizji... Z wieloma informacjami się już także zapoznałeś, przeanalizowałeś i WIESZ. Wiesz naprawdę dużo. Wiesz dlaczego warto oszczędzać i inwestować. Wiesz, że zdrowe odżywianie się jest bardzo ważne. Wiesz, że powinieneś uprawiać jakiś sport. Wiesz, że lepiej by było, gdybyś wstawał np. o 5. Wiesz naprawdę dużo. Ale co z tego? Wiedza jest pożyteczna jak się ją zastosuje!